niedziela, 21 kwietnia 2013

Minimalizm na trzy psy . . .

Czy posiadanie trzech psów to na pewno minimalizm? Wielu minimalistów powie, że to niemożliwe. To nie mieści się w pojęciu minimalizmu. Jeden pies to zrozumiałe, ale trzy??? Jednak nie zawsze życie układa nam się dokładnie tak, jak chcemy. Bywa, że mamy duszę minimalisty a życie obdarza nas nadmiarem. Czy to oznacza, że przestaliśmy być minimalistami, albo przynajmniej zrezygnowaliśmy z prostoty? Nie, nie, nie. Trzeba tylko pokochać sytuację i znaleźć jej zalety. Psy zmuszają nas do ruszenia się z domu i pójścia na spacer - mamy więc okazję nacieszyć się świeżym powietrzem w parku, w lesie, śpiewem ptaków, podglądaniem wiewiórek, a nawet ucieczką przed dzikami (tak, tak -  zdarzają się takie sytuacje). To chyba wkomponowuje się w założenia minimalizmu. Mnie dodatkowo psy zmusiły do oczyszczenia ze zbędnych przedmiotów części przestrzeni, w której przebywają. Tym samym pozbyłam się wielu idiotyzmów stojących na podłodze, które trzeba było obchodzić. Niektóre takie durnostojki zostały wręcz unicestwione przez bawiące się psiny. I dzięki temu nie musiałam podejmować trudnych decyzji o pozbyciu się czegoś - to stało się samo.

Również zagospodarowanie ogródka musiało ulec uproszczeniu, co daje mi teraz oszczędności czasowe przy pracach ogródkowych. Kiedyś w ogródku głównie pracowałam i nie miałam czasu w nim posiedzieć i cieszyć się słońcem i efektami swojej pracy. Odkąd trzy czworonogi w nim biegają nie mam może pięknych kwiatów i rabatek, za to mam czas posiedzieć i pośmiać się z figli dziewczynek (tak się złożyło, że to trzy sunie).

Jak widać sama liczba zwierząt w domu nie świadczy może o minimalizmie, ale za to wymusza wiele działań mających na celu uproszczenie życia w innych dziedzinach.

sobota, 20 kwietnia 2013

Start

Zaczynam pisać bloga. To będzie ciekawe doświadczenie. Nie sądziłam, że uda mi się przełamać opór w tym względzie. Wydawało mi się, że nigdy w życiu nie potrafię pisać publicznie o swoich sprawach i przemyśleniach. Jednak popiszę sobie trochę, niezależnie od tego, czy to się komuś podoba, czy nie. Czy ktoś uzna, że warto tu czasem zajrzeć, czy nie. W końcu tak naprawdę postanowiłam robić to dla siebie. Uporządkować swoje myśli. Przyjrzeć się im. I gdyby tylko o to chodziło, nadal pisałabym tylko dla siebie. Ale czasem potrzeba nam uwag innych ludzi. Czasem umyka nam coś, co inni widzą wyraźnie. Czasem chcemy skonfrontować swoje myśli, spostrzeżenia, poglądy. To daje nam zastrzyk do dalszych przemyśleń, albo powoduje przeorientowanie swoich poglądów, gdy zapędzamy się w ślepą uliczkę. Więc niech się dzieje, co chce. Zaczynam . . . . :)