poniedziałek, 3 marca 2014

Tajemnica Filomeny i wybaczenie

Po II wojnie światowej w Anglii i Irlandii ciągle jeszcze panował purytanizm. Grzechem była cielesność i intymność dwojga ludzi. Młode dziewczyny, którym przytrafił się "grzech" a rodzina nie potrafiła tego zaakceptować i nie chciała zająć się nimi i pomóc im, często trafiały do klasztorów. Tam rodziły i tam ciężko pracowały fizycznie na pokrycie kosztów swojego i dziecka utrzymania. Dziecko mogły widywać przez krótką chwilę raz dziennie, dopóki nie zostało przekazane rodzinie adopcyjnej. Zgoda na przyszłą adopcję była wymuszana przy przyjęciu do klasztoru. Do dziś te stare już kobiety szukają swoich dzieci, po których słuch zaginął a informacje o nich nie są udostępniane.Taki dramat i takie poszukiwania są udziałem bohaterki filmu. Zostawmy to jednak, bo nie chcę opisywać filmu. Najważniejszym dla mnie i zaskakującym momentem jest szczere, bolesne wybaczenie tej kobiety. Tak po prostu wybaczyła. Na oburzenie i gniew towarzysza jej poszukiwań ta prosta kobieta odpowiedziała: "a jak żyć z taką nienawiścią?"

A ile razy my miotamy się w zapale odwetu, nienawiści i żalu? Nakręcamy się, gubimy we własnych emocjach. A wystarczy po prostu wybaczyć. Takie proste i takie trudne zarazem.