czwartek, 4 lipca 2013

Dzień jak codzień

Zrobiło się gorąco. Zostałam sama. Gotowanie robię już tylko dla dziewczynek. Sama staram się jeść mniej skomplikowane rzeczy, niewymagające nagrzewania mieszkania. Dzisiaj było lekko i baaardzo smacznie. Sałatka zrobiona jest z tego, co było w lodówce. Bazą są pomidory, do tego drobno pokrojona cebulka, feta i poszarpana bazylia. Całość posypana solą i pieprzem i polana olejem lnianym zmieszanym z oliwą z oliwek. Do tego młode kartofelki z koperkiem i odrobiną masełka, żeby nie były zbyt suche.
Kubek jest dziełem mojej koleżanki, która zajmuje się tworzeniem ceramiki. Prostotę i urok jej produktów można obejrzeć tutaj: http://www.ogrodsztuk.netgaleria.eu.
Upał daje się we znaki także dziewczynkom. Dzisiaj na łące jakieś 4 metry od nas zatrzymał się zając. Wszystkie trzy sunie przyglądały mu się, ale żadnej nie chciało się nawet szczeknąć. Postały, pogapiły się i potuptały za mną. Zupełnie jak nie moje waleczne baby. Normalnie poganiałyby za nim trochę. Wiewiórki w lesie również nie wzbudzają teraz ich entuzjazmu. Starają się oszczędzać energię. Najchętniej leżałyby w cieniu i nie ruszały się na krok. Muszę wcześniej rano wstawać, żeby rozruszać je trochę, bo inaczej zapomną do czego służą im mięśnie :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Proszę w komentarzach nie używać wulgaryzmów i podpisać się chociaż imieniem lub nickiem. Pozdrawiam :)