Cały tydzień minął mi pod znakiem
sprzątania. Postanowiłam więc zrobić sobie prawdziwie leniwą niedzielę,
tym bardziej, że i pogoda temu sprzyja i muszę zebrać siły na następny
tydzień, który też upłynie mi na intensywnym wysiłku fizycznym.
Skumulowały mi się prace fizyczne akurat na upały. Wcześniej nie mogłam
poświęcić pracom domowym zbyt wiele czasu, bo wchodziły w życie nowe
przepisy i w związku z tym miałam pełne ręce roboty przy wprowadzaniu
zmian w prezentacjach, materiałach i mnóstwo telefonów pod tytułem: jak
zorganizować pracę w firmie, żeby nie narażać się na kary. Zmiany stały
się faktem, ale mnie namnożyło się zaległości w domu. Nie od razu jednak
mogłam się nimi zająć, bo trzeba było przeprowadzić firmę na nowe
miejsce. Całe szczęście, że koledzy wzięli na siebie większość
niedogodności z tym związanych, ale dla mnie też znalazły się prace do
wykonania. Zresztą nie czułabym się dobrze zwalając wszystko tylko na
nich. Chwilowo mamy więc "sajgon" w firmie. Oprócz tego starałam się
nadgonić porządkowe zaległości w domu. Po tych wszystkich wyczynach
kręgosłup i stawy zaczęły delikatnie zwracać mi uwagę na swój stan.
Jutro z kolei jadę na obóz pracy, czyli urlop na działce. Przy czym nie
należy wyobrażać sobie mojej działki jako zadbanego i wypielęgnowanego
ogrodu. Nic z tych rzeczy. Działka jest zapuszczona a dom w wyniku
zeszłorocznego włamania kompletnie zdewastowany. Nie chcę opisywać tu
ogromu zniszczeń, bo trudno mi zachować spokój. Czeka mnie próba
reaktywacji działki, a tak naprawdę stworzenia jej od nowa i
przekształcenia w stałą siedzibę. Takie właśnie marzenie od lat chodzi
mi po głowie: wybudować tam dom, stworzyć ogród i zamieszkać na stałe.
Już sobie wyobrażam ganek i taras okolone różanym ogrodem (uwielbiam
róże, szczególnie te w jasnych kolorach: białe, różowe, herbaciane),
grządki z własnymi warzywami, własne owoce . . . . ach . . . . A
tymczasem trzeba zakasać rękawy i odszorować starą chałupę po włamaniu i
zimie. Mam nadzieję, że ktoś, kto to przeczyta wesprze mnie w moich
zamiarach dobrymi myślami :).
A na poprawę humoru zamieszczam zdjęcia z łąki i parku, gdzie chodzimy na spacery. Prawda, że piękne?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Proszę w komentarzach nie używać wulgaryzmów i podpisać się chociaż imieniem lub nickiem. Pozdrawiam :)