czwartek, 20 czerwca 2013

Małe radości i przyjemności

Mimo że pracuję w domu, co bardzo sobie chwalę, miłą odmianą jest konieczność wyjechania "na miasto" w celu pozałatwiania spraw administracyjnych. Z powodu kłopotów z parkowaniem w centrum, dojeżdżam do metra i dalej poruszam się komunikacją miejską. I przyznam się, że po wielu latach jeżdżenia wszędzie samochodem, cieszy mnie możliwość jazdy publicznymi środkami transportu. Czuję się jak moja 7-letnia niegdyś córka, której ogromnym marzeniem było przejechać się tramwajem. Całe życie przez wszystkich była wożona samochodami. Gdy wreszcie samochód mi się zepsuł, nastąpiło święto. Przez parę dni jeździłyśmy tramwajem. 
Od pewnego czasu zaczęłam doceniać poruszanie się komunikacją publiczną. Mogę obserwować ludzi, mogę przejść się, gdy mam ochotę i nie muszę wracać do samochodu, tylko wsiąść do autobusu, tramwaju lub metra tam, gdzie akurat jestem, mogę spokojnie rozejrzeć się po okolicy i nikt na mnie nie trąbi. No i oczywiście nie szukam godzinami miejsca do parkowania. Jest fajnie. Wczoraj byłam na Placu Bankowym i zwróciłam uwagę na dekoracje kwiatowe, jakie się tam znajdują. Poczułam się jak w Europie, gdzie zawsze zachwycały mnie kwiaty sadzone w wielkiej obfitości w donicach i na klombach i były zawsze pięknie utrzymane. Teraz mamy tak też w Warszawie i cieszy mnie ten krok w kierunku estetyki w mieście.




Takie donice stoją przed magistratem :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Proszę w komentarzach nie używać wulgaryzmów i podpisać się chociaż imieniem lub nickiem. Pozdrawiam :)